Las "Bordowych liści"

[Ksena]

-To ja idę... -ruszyła w stronę wyjścia.

[Ksena]

zatrzymała się i ostatni raz spojrzała na basiora.

[Arakiel]

Oderwał wzrok od rośliny, ale jakoś nie mógł przejść obok niej obojętnie, zerwał kwiat i go schował. Pobiegł za waderą.
-A gdzie idziesz? -zapytał, nie chciało mu się samemu tu siedzieć.

[Ksena]

-Pewnie do jaskini nad jeziorem.

[Arakiel]

-Gdzie to? - ciekawość pierwszy stopień do piekła.

[Ksena]

-terany wader...ale po dłuższym zastanowieniu to raczej wprowadzę się do opuszczonej jaskini.

[Arakiel]

-A tereny wader...- westchnął.
-No trudno ja tam nie mogę, jak będzie ci się nudzić czy coś to ja będę chyba na wspólnych, jeszcze nie wiem gdzie, gdzie mnie poniesie - mruknął.

[Ksena]

-Chyba mnie nie słuchasz...przecież powiedziałam, że do opuszczonej jaskini. To są wspólne tereny.

[Arakiel]

-Kobietoo... ja tu terenów nie znam - powiedziałem.
-Jedyne co wiem co tu jest to las "Bordowych Liści" i to tyle z mej wiedzy.hehehe -zaśmiałem się.

[Ksena]

Uśmiechnęłam się.
-Może chcesz się przejść ze mną?

[Arakiel]

-No pewnie! - powiedział radośnie, jakby  tylko czekał na taką propozycję.

[Ksena]

-To chodź. -powiedziałam czując w sercu ciepło. Wyszła czekając na basiora.

[Arakiel]

Wyszedłem.